wtorek, 10 stycznia 2017

trochę o miłości duchowej i tej nie duchowej...




sen noc której nie wystarczy by kochać
chłodną ręką otwiera rozdział
przeczesuje zmarszczki
na włosach zlicza nitki wartościowego srebra
w milczeniu dotyka powiek tuli do poduszki
rozproszenia dnia
czuję jak cząstkami ucieka z nas życie
duszny wymiar snu zatacza koło
przenika pod skórę
zapisanymi stronicami dnia
kładzie się w głowie
i jesteśmy w stanie alfa
nie potrafimy pozbierać
myśli z kilkuzdaniowej rozmowy
która zawsze
kończy się ciiiiiiii
szą

miłość duchowa


– A miłość duchowa? – ........
– Ona jest bardzo prosta –
. – Jest to miłość, do której zapraszamy kogoś
o wiele potężniejszego, niż my sami. Kogoś, kto sam jest miłością najczystszą.
I nie chodzi tu absolutnie o puste obrzędy czy rytuały,
ale nasze otwarte serce i nawiązanie z Nim prawdziwej i głębokiej więzi.
Gdy się na to otworzymy,
wtedy On sam przychodzi i uczy nas swojej Miłości...
nawet tej ofiarnej.



***

R. Dąbrowski, pejzaż zimowy, akwarela

Zwykle szare i ciemne emocje oraz podobne im myśli zaścielają chodniki i ulice.
Gdy więc śnieg wszystko to przykryje, a on pozbawiony jest tego, co mroczne i ciężkie,
wszyscy odczuwamy lekkość i spokój.
Kiedy spoglądam wtedy na świat, dookoła jest bardzo pięknie,
ponieważ śnieg świeci i migocze,
nie tylko odbijając światła ulicznych latarni,
ale sam z siebie ma ładną poświatę.



j

Jakby przynosił z nieba ludziom pokój i nadzieję.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz