wtorek, 27 grudnia 2011

choinkowe podkradanieJ

http://www.youtube.com/watch?v=WUCbZhIfQbA&feature=related
czas adwentu

każdego grudnia punktualnie
zielenieją spojrzenia przechodniów
wieszają się na świerkach w miejscu
gdzie wrony nie mogą wyżej usiąść

na lata ubiegłe
coraz mniej miejsca
tyle minęło
tradycji,

całą prawdę oswajam czasem
przykładam ucho
do barszczu
z grzybami

*

Tyle przygotowań, zakupów,zmartwień czy zdążę ze wszystkim, na dodatek zepsuła się zamrażarka, musiałam wszystko wekować.Samo życie. Ale zdążyłam ze wszystkim na czas. Z Anglii przyjechała Agnieszka w samą wigilię, Tomek z Asią i dziećmi również, na gotowe.
Patryk przyniósł choinkę, dziadek ubrał, Najbardziej to lubi, rozwiesił cukierki - dla maluchów, - bedą mieć zabawę w szukanie- powiedział.



JUlka i Roksanka wyszukują ostatnie cukierki z choinki, ciekawe czy coś zostało? Okaże się podczas rozbierania



choinka

jak kwiat paproci
zakwitła szczęściem
płonąc w błyskotkach
unosi ramiona w majestat nieboskłonu
w tajemną moc tej dziwnej nocy

pachnącym łańcuchem życzeń
strojna. każdym nerwem
zielonego krwioobiegu
drży pod ciężarem oczekiwań

tyle w niej szczęścia i radości
z nadziei spełnień

anioł niemodny w liberii
układnej zadumy
spogląda z troską

mój aniele
czy już teraz myślisz o tym
co się z nią stanie?


czwartek, 22 grudnia 2011

wigilijne czary-mary

Magia nocy wigilijnej

Wigilia jest ucztą, w której według dawnych wierzeń biorą udział zarówno żywi, jak i umarli. Wierzenia pogańskie i chrześcijańskie zgodnie współistnieją i wzbogacają obrzędy wigilijne.

Według tradycji, gospodyni musiała przygotować się do dwóch dni świąt, gdyż w tym czasie można było wykonywać jedynie najkonieczniejsze prace. W dzień wigilijny cały dom musiał być wysprzątany i ozdobiony kolorowymi wstążkami z bibuły. Nawet zamiatanie domu możliwe było dopiero w drugi dzień świąt, ponieważ wraz ze śmieciami można było wymieść z domu również dusze, które przybyły na święta.

Jakiś w Wigilię, takiś cały rok.

Uważano, że każda czynność i zachowanie w Wigilię mogą mieć dobre lub złe skutki w następnym roku:
- Aby cały rok był pomyślny, trzeba wstać jak najwcześniej, by do pierwszej gwiazdki zdążyć ze wszystkimi pracami.
- Lenistwo w ten dzień jest niebezpieczne, gdyż później przez cały rok wszelkie starania nie przynoszą sukcesów.
- Jeżeli pierwszą osobą, która wejdzie tego dnia do domu, będzie mężczyzna, rok będzie pomyślny, jeśli kobieta to zły.
- Przy wieczerzy wigilijnej należy jak ognia wystrzegać się kłótni. Inaczej cały rok upłynie nam na zwadach i awanturach.
- Dzieci musiały być tego dnia grzeczne, bo oberwanie lania oznacza, że może się to im przydażać każdego dnia aż do następnej Wigilii.
- W Wigilię nie należy także płakać, aby w przyszłym roku także nie spowodować wielu okazji do łez.
- Tego dnia unikano pożyczania czegokolwiek z domu, żeby wraz z tym nie wynieść z domostwa szczęścia i dostatku.
- Zakazane jest też szycie, tkanie i przędzenie, gdyż poplątanie nici może spowodować poplątanie życia lub ściagnąć demony.
- W wigilijny poranek dobrze jest przeliczać i pocierać o siebie pieniądze. Dzięki temu w Nowym Roku cieszyć się będziemy zasobną kiesą.
- Do Wigilii wskazane jest oddanie wszystkich długów.
- Dobrze jest podczas wieczerzy mieć przy sobie nawet drobną sumę pieniędzy, aby nie cierpieć na ich brak do końca przyszłego roku.
- Zawieszona nad stołem wigilijnym jemioła zjednuje pomyślność losu dla wszystkich biesiadników i przynosi dostatek.
- Z kolei zdrowie na cały rok zapewniać ma siedzenie przy stole aż do końca wigilijnej wieczerzy.
- Natomiast picie wódki w Wigilię zwiastuje nadużywanie jej w nadchodzącym roku.

Zaklinanie urodzaju i pomyślności.

Gospodarze zaklinali w ten dzień urodzaj na przyszły rok. Podchodzili do drzewek, które nie dały owoców w tym roku i zamierzali się na nie z siekierą grożąc, że zostaną ścięte. Któryś z domowników stawał jednak w obronie drzewa, obiecując w jego imieniu poprawę i duży zbór w przyszłym roku. Przed samą wieczerzą gospodarz przynosił do domu snop zboża, aby nie zabrakło go w przyszłym roku, i stawiał go w kącie. Po świętach snopy wykorzystywano na paszę dla bydła, aby i ono zostało pobłogosławione na cały przyszły rok.
Do obowiązku gospodarza należało wniesienie do domu zielonego drzewka czy też gałęzi jodły lub świerku, które są symbolem życia odradzającego się na przekór zimie i śmierci. Domownicy zdobili drzewko jabłkami i orzechami. Tradycja stojącego drzewka choinkowego pojawiła się w Polsce na przełomie XVIII i XIX wieku, a powszechna stała się dopiero w XX wieku - od tego czasu choinka gości w te dni w każdym domu. Na drzewku pojawiło się więcej ozdób, łańcuchów z bibuły, cukierków, świeczek, a obecnie bombek we wszelkich kształtach i kolorach.

Przyozdób choinkę tak, aby przyciągała powodzenie!

Im drzewko jest piękniej ubrane, tym większa będzie pomyślność w nadchodzącym roku. Gwiazda na czubku choinki wskazuje domownikom właściwą drogę. Bombki i lampki odstraszają złe moce. Jabłka i cukierki mają zapewnić zdrowie i urodę. Kolorowe łańcuchy symbolizują bogactwo i powodzenie. Zawieszone na drzewku aniołki symbolizują anielską opiekę nad domem i jego mieszkańcami.

Wieczerza wigilijna

Kiedy zabłyśnie na niebie pierwsza gwiazdka, cała rodzina gromadzi się przy stole, na którym pod obrusem leży trochę siana na pamiątkę, tego że Jezus urodził się w stajence i został położony w żłóbku na sianie. Nakryć na stole zawsze jest o jedno więcej niż domowników. U naszych przodków miejsce to zarezerwowane było dla duchów, które przybywały, aby spędzić święta z bliskimi. Obecnie czeka ono na niespodziewanego gościa, który może zawitać tego wieczoru w naszym domu. Przed wieczerzą wszyscy modlą się, gospodarz dzieli się z rodziną opłatkiem, a potem następuje składanie życzeń, gdyż życzenia wypowiedziane w ten szczególny wieczór powinny się spełnić.
Potraw wigilijnych zazwyczaj było siedem, dziewięć lub dwanaście, na pamiątkę dwunastu apostołów. Każdej potrawy należało spróbować, co zapewnić miało dostatek w nadchodzącym roku. Dostatek i pomyślność finansową można było dodatkowo sobie zapewnić, zjadając opłatek posmarowany miodem. Jabłko zjedzone w Wigilię chronić miało przed bólem gardła, groch przed wysypką, mak dawał płodność, a miód zapewniał powodzenie w miłości.

Wróżby wigilijne

Po wieczerzy wigilijnej gospodarze przystępowali do wróżb, aby skorzystać z obecności duchów i dowiedzieć się, jakie będą plony w przyszłym roku. Wróżby były różne: rzucanie garściami zboża za obraz i obserwowanie, ile ździebeł utrzyma się na stropie, rzucanie łyżkami kutii (maku z miodem i bakaliami), czy przylgnie do stropu, czy odpadnie - wróżby te miały sprowadzać obfitość przyszłorocznych plonów.
Natomiast jeżeli dym ze zdmuchniętej wigilijnej świecy unosił się do góry, wróżyło to zdrowie i długie życie. Jeżeli zaś rozchodził się na boki, chorobę i nieszczęście.

Po wróżbach zanoszono do stajni i obory trochę potraw wigilijnych i dodawano do paszy wraz z kawałkami kolorowych opłatków, które przeznaczone były dla zwierząt: koni, krów i owiec. W całej Polsce wierzono, że w noc wigilijną zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Potem śpiewano kolędy, dzieci szukały pod choinką prezentów, a o północy rodziny wybierały się do kościoła na pasterkę. Na wigilijnym stole pozostawiano nie uprzątnięte naczynia, by w czasie nieobecności domowników duchy mogły spokojnie się pożywić.

W wielu regionach Polski w noc wigilijną robiono sąsiadom najróżniejsze psikusy. Były to zabiegi magiczne, mające uchronić sąsiadów od wszelkich złych wydarzeń w nadchodzącym roku. Złe siły miały uznać, że ten konkretny dom otrzymał już swój przydział zła i one już nie muszą na niego działać. Psikusy czasami były tak pomysłowe, że gospodarz zamiast złością mógł wybuchnąć… atakiem śmiechu.

zima...koszalińskie impresje


w koszalińskim parku nad rzeczką przy fontannie


urokliwe drzewo

Życie jest jak lustro, samo się do ciebie nie uśmiechnie.


Inaczej by nasz świat wyglądał
gdybyśmy spotkali się wcześniej
mówisz a ja ( składam zeschły liść)
skrzydła dorabiam samotności
no na pewno nie klucz do raju

Milczenie jak jesień
mgłą włazi w oczy.

Podróż w nieznane
zamknęła się mostem bez przejścia
na którym stanęliśmy. I nikt nie robił zdjęć.


*
Zastanawianie stało się przewodnikiem
po miejscach gdzie życie zbacza z torów
i ostro skręca w dół

chcąc zapędzić nas
w jeszcze większą wątpliwość.

zima




ZIMA mnie

ZASKOCZYŁA?

śniegowe góry w moim ogrodzie
śniegowe kwiaty w dzisiejszej modzie
i drzewa śniegiem okryte całe
bałwany zima lepi wytrwale

radosne słońce promykiem kusi
chodźże na spacer jeśli nie musisz
siedzieć w domowym ciepłych pieleszach
- dam ci swą radość- słonko pociesza

A ja zza szyby podziwiam ptaki

Czy musze dreptać w śniegu po pas
Czy zima musi wywabiać nas
na łyżwy, na sanki, na spacer w alejkach
a ja jestem taka słaba i giętka,
złamać się mogę jak trzcina na wietrze,
czy muszę tłumaczyć się jeszcze



widok z mojego okna od tyłu domu


tu z przodu, teren grilowy:)

wtorek, 20 grudnia 2011

mój nowy drugi tomik



(fragment)
kiedyś napiszę prawdziwy wiersz
taki liryczny radosny świeży
dzisiaj żłoby na moim Parnasie
wypełnione są sieczką
- tak widzę
nawet długopis obrósł w pióra
i nie chce wznieść się nad wymiar
ołówek rozłożył się jak stara drewutnia
grafit tworzy pomorczną ciemność
i scyzoryk nie chce strugać
wariata?
próchnem sypie wokół


poniedziałek, 19 grudnia 2011

odpływ Morza Północnego- ze wspomnień

siedzę w domu za oknem zimnisko,deszczysko, a mnie ciepełko ogarnia ciepełko wspomnień

Do Scarboro przyjeżdżam już czwarty rok, Pracuję przy jabłuszkach. Jabłka w czekoladzie to taki stary angielski zwyczaj na Halloween.
Przyjeżdżam wcześniej i zwiedzam cudowne zakątki tego cichego miasteczka. Wspaniała atmosfera czyni go jeszcze piękniejszym, do tego morze z jego odpływami i przypływami. Piekne, tajemnicze ruiny zamku- warowni. Kocham Scarboro. Mieszka tutaj bardzo dużo Polaków, nie musze znać angielskiego, żeby się porozumieć, Anglicy sa bardzo uprzejmi, tolerancyjni. Szkoda , że ziomale moi często to wykorzystują w brzydki sposób.








Powietrze wibruje zapachem zefiru
i krabów, co różowo kołyszą się na fali
Może wianek splotę z wiersza zwrotek kilku
sprawdzę czy zaplącze się, czy zginie w dali

Jakieś roślinki udają ryby pod taflą wody
muszle wciśnięte w skałach rozchylonych
Pełna wigoru skaczę po kamieniach z trudem
bose nogi ślizgają się na mokrych glonach

Zatopię westchnienia między muszelkami
gdzie ryby tajemnic życia swojego strzegą
niech mnie kiedyś budzą miłymi wspomnieniami
spośród zapomnień życia codziennego

Na piachu słów kilka napiszę pocałunkiem
a ty je odnajdziesz i przyślesz
w kopercie z słonecznym nadrukiem






sobota, 17 grudnia 2011

Stwórca ma do mnie jakiś interes






Boże użycz mi pogody ducha
abym godził się z tym czego nie mogę zmienić ,
odwagi abym zmieniał to co zmienić mogę i mądrości
abym odróżniła dobro od zła i czyniła zawsze dobro
ku chwale Pana naszego.


powiedz Panie
dlaczego w ostatecznym rachunku
ubierasz w sądy moje myśli

kazałeś kochać każdego
posadziłeś obok siebie faryzeuszy i apostołów

pozwoliłeś zanurzyć się
w zapach matczynej dłoni
za późno odkryłam
dlaczego
krzyżem naznaczyłeś pająka
od kiedy mnie dotknął
umieram ze strachu

kiedyś świadomość
przyprawię o zawrót głowy
a może Twoją wolą

tylko naucz mnie kochać


http://www.adopcjaserca.pl/

"Jeżeli biedni musieli umierać z głodu, to nie znaczy, że Bóg się o nich nie troszczył. Znaczy to natomiast, że ty i ja niczego im nie daliśmy, nie staliśmy się narzędziami miłości w ręku Boga, by dawać im chleb i ubranie. Znaczy to też, że nie rozpoznaliśmy Chrystusa, który ponownie przyszedł w nędznym przebraniu człowieka ubogiego, bezdomnego, osieroconego dziecka".

bł. Matka Teresa z Kalkuty

czwartek, 1 grudnia 2011

podróż z 'rzygodami'

W drodze do domu ze Scarboro pojechałyśmy z Ulką do Londynu. Podróż przebiegała bez zakłoceń do chwili kiedy zajechaliśmy do Midland. Tam do autobusu wsiadł Angol z długimi włosami , zielonej kamizelce kierowcy i coś mamrotał, pokazywał. Nic a nic nie rozumiałyśmy. Jeden z pasażerów pokazał nam, że należy wysiąść.Najgorzej było wyciągać bagaże z pojemnika autobusu. MOje dwie ciężkie walizy i Ulki dwie. Jakoś dociągnłęyśmy się do budynku dworca. Wszyscy podróżni porozkładali się na krzesłach, jedni poszli do kafejki, a my jak te dwie sójki ze starchem w oczach stałyśmy nie wiedząc co począć.
Wyobrażacie to sobie?
Bez znajomości języka.
Zawsze liczyłam, że wszędzie są Polacy, a tu ani jednego.W końcu podeszłam do tego co kazał nam wysiąść, dałam mu telefon do syna. Okazało się że autokar nie jedzie dalej, a my mamy za półtorej godziny pociąg do Londynu. Tor pierwszy peron drugi,

- O matko jak ruszyć te ciężkie torbiszcze i przetransportować po schodach na drugi peron.
Z trudem pchając walizę przed sobą najpierw jedną, potem drugą, uadło się przejść na cholerny peron.

MORAŁ? koniec języka za przewodnika ale najpierw trzeba znać angielski kiedy się jedzie do obcego kraju:))

U Tadzia i Olgi byłyśmy 3 dni, ULka niecierpliwiła się bardzo chciała czym prędzej wracać do domu. Nawet nie poszła ze mną zwiedzać Londynu, a od Tadzia do Bena miałyśmy godzinę marszu.
Za to mogłam byc dłużej z moimi kochanymi wnuczętami, Nikitą i Aleksem

Tańczący Lex


wieczorem kiedy przy klawiaturze
jednym okiem oglądam jakiś film o dzieciach
mam tendencję do porównań
próbuję sklecić kilka sensownych słów

o moich dwóch
Adaś i Aleksander
Oddaleni od siebie o tysiące kilometrów
Za obydwoma tęsknię

Aleksander skończył właśnie pół roczku
i nie obca jest mu topografia mieszkania
kiedy w chodziku zamiata wszystkie zabawki
do kąta zapędza miśki i całą menażerię

czasami przez uchylone drzwi
widzę ich niebieskie oczy
które pasują do jasnych brwi i włosów
typowo słowiańska uroda

a ja jestem wciąż na etapie
płodzenia wiersza o nich

to tak jak ciężki poród
tak trudno coś mądrego napisać
by pozostało w pamięci na zawsze

Zaczki zaprosili nas na obiad do litewskiej restauracji, oczywiście wzięłam moje ulubione danie zeppeliny i chłodni, mniam, uwielbiam.
Ale chyba Aleks lubi najbardziej.. wyłapywac z talerzy;))




- dam ci buzi, jesteś taki grzeczny :)))

milczenie owiec

** dzień zaczął się od narzekania
została okrzyknięta złośliwym babskiem
i dobrze jej tak.
nie wszyscy mają język rozdzielony na dwoje.
- kurna u niej coś się takiego zdarza raz na rok :)
zapędy stosuje z braku innych braków?
może z własnej niemocy
a może

ma kota
do rozmów między drzwiami