zamyka okno z kwiecistymi żaluzjami
po pokoju zbłąkanych kilka płatków
kaprysów
nie więcej niż cierpliwości
z lustra patrzą na nią kry
o wiele za mocno
dotyka ulotnych kryształków
przenika przyszłość lustrzaną
żegna by odeprzeć wszystkie
odbite i popękane oswaja
powoli - nieważne
zimę też można pokochać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz