sobota, 14 stycznia 2017

zimowy spacer




Późnym południem poszłam na spacer z całą moją menażerią:
pies kudłaty, rudy kot, kijki i ja.
nie wiedziałam, że jest tak ślisko,
że śnieg ma kolor niebieski,
sięga po kostki i pies się przewraca.
Kot nie chce wejść w zaspy.
Ale równym tuptaniem szedł za mną po drodze.
Późne popołudnie nie daje cienia,
bo i słońca ani śladu na niebie.


Cały świat był niebieski. Mój ulubiony kolor
wtapiał się w ślady kopytek sarnich,
rozgrzebujących twardy śnieg
w poszukiwaniu suchej trawy.
Nie wiedziałam, że podchodzą tak blisko,
że wchodzą do ogródka i obgryzają moje żywotniki.
Nie wiedziałam, czy nie chciałam wiedzieć,
że ściany mają twardy sen i udają niewiniątka.
Domy są nieprzemakalne ich wnętrza skrywają
tajemnice.



Kiedyś po nie sięgnę wśród kwiatów i luster
rozpromienią się oczy i zobaczą to,
czego nie chcą widzieć za dnia.
A ty mnie poczęstujesz szczęściem
i pójdziemy na spacer bez dziwienia się
głodnym śladom na śniegu.

Ściany przestaną być głuche i ślepe.


zimowy spacer


styczniowy śnieg sadził długimi susami
by zdążyć przed rozpuszczeniem
wzgórza rozczochrane kopytami
ukazały koleiny

w białej monotonii zwiędły motyl
uczepiony gałęzi prosił o ułaskawienie
osunął się zeschły liść na ziemię

ruchliwy dzieciak - dym z komina
zachłystując się świeżym powietrzem
ogrzewał domów zziębnięte ręce

przedzierałam się przez gałęzie
pochylone pod ciężarem śniegu
garść do garści krok po kroku

wspinałam się
ku wyobraźni




ku wyobraźni nie musisz się wspinać
masz w sobie dosyć by sklecić wiersz
znajdzie się wiosną jakaś przyczyna
parę metafor wyszukasz też

...

powiadasz, że nie musze, ale często i ona zawodzi,
kiedy słów zbyt wiele, topią się we własnej powodzi.
szukanie metafor ciężkie jak smok, ciągnie ogonem
czasem przydepczesz, gdy nie w tę stronę
próbuje zapędy wymieszać stęsknione .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz