list do ciebie bez ciebie zaczynam od słów:
pamiętam takie dni
a potem długo długo nic
krew zakrzepnie w długim oczekiwaniu
dni odcinają się drastycznie od światła
oszronione skrzypiące
zamglone przemijaniem w przycichłych sosnach
aż pod chmury nic tylko śnieg i ptaki uderzające głową w horyzont
strach gołębi i kłótnie wróbli w siarczystym
zatykającym dech powietrzu
poślizg nóg
wycie wiatru przeciągłe coraz bardziej nieznośne czekanie na cień
na zmartwychwstanie liści na zielony zamęt na odtajanie
piszę
w imieniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz