Nie lubię esemesów.
To pytanie rozświetliło dłoń.
Nabrało sensu poszukiwanie kropel
potu na setkach stopni
do włoskich ogrodów.
Brodzenie w październikowych
wylewiskach .
Mury, morze, a może
samotność pachnąca wilgocią
konających roślin. Czy im też brak ciebie?
Odkryty świat zamkniętych muszli.
Poskręcane wróżbą powrotu nadęte
morszczyny.
Czubkiem nosa unoszę kapelusz.
Uśmiechy ukryte w zimnych filiżankach
popołudniowych plażowiczów przybywa
z promieniami słońca.
Tylko moje słońce oddalone o tysiące morskich mil.
Napiszę
włożę do koperty
krzyki mew,
bo przecież nie powiem , że tęsknię i kocham.
DARY MORZA PÓŁNOCNEGO
wody włączyły wsteczny
odsłaniając kunszt abrazji
uzbrojona w muszelki forteca
ukazuje miejscami łysiny krabów
podążających w pysk
otwartych fal przez chwilę
stają się
ucztą dla mew
ja - demiurg rzeczywistości
podpieram się nieopierzonym skrzydłem
anioła - zółtodziób
wydeptuje
szkic promieni
tobie przywiozę
jednorożca
w czekoladzie
albo nie,
muszelkę
a ty darujesz jednorożca
takiejsobie poetce
tylko proszę
bez gorzkiej czekolady
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz