Kiedy noc spotka się ze świtem
jak dwa pragnienia wtoczymy się w zieleń
promykiem złotym osłonięta zalotnie
na ptaka twojego nałożę się trelem
w alkowie ziemi niebiańskie tony
języki sznurują gorsety drżenia
niosąc pod sufit skrzydlate żądze
strząsamy z siebie zauroczenia
powietrze aż drży od namiętności
ja na ciebie już się nie zżymam
następny przedświt ptaki obudzi
twojego w dłoni sprawnie zatrzymam
czekając na maj
Poranek, wiążesz siebie w całość.
Dusza wciska się pod sznurowadło
gorsetu
kiedy świt noc zarumieni
i złoty strumyk odsączy zieleń
namiotem liści ledwie zakryta
na ptasie rozkłada się trele
w alkowie ziemi niebiańskie tony
dzioby związują mowę perlistą
niosąc w świat skrzydlate drżenia
z drzew otrząsają rosę wszystką
w powietrzu fluidy ptasiej miłości
i wiosna na zimę już się nie zżyma
świt przełamany bezmiarem promieni
w pazurkach przy oku zatrzymam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz