hej, wy tam, głośni, bezgłośni,
co tyle wiecie o świecie,
w karcz pniaków sierpami
strzelacie przynajmniej udając ,
że czytacie - przystańcie
*
gdy ona zrzuca z siebie
winną przenośni kamizelkę
rękawy słowami zaplata
kosmaty warkocz czarmarnych metafor
szarą dłonią w proch
- powietrze
błękitem bieli
płomienie żółci
pół na pół
bo czymże jest
jawą przejawioną
w fioletach blizn
niespisanych wierszy
stoi załamując ręce
nad tomikiem
pierwszym
*
assai - uciekaj
do Benares?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz