ostatni błysk słońca
cisza
czekanie na kres myśli
wygniata kolejne wschody
łagodni
pogodzeni z losem
chwytając w locie słońce
wstępujemy w zachód
zamarznięte na szybie obrazy
nie odtają już ptaki nawołujące
w zdławionych szczelinach
mrok zgasi oddech
ciiiiiii
sza
Krystynie- koleżance z liceum
na zielonych łąkach Pana
jest wiele miejsc dla nas
pamiętasz - dobrałam się do twojego siana
nożyce tępe a schody do nieba
goniłaś mnie przez korytarze cieniem
kładł się dzień
schowek w łazience straszył
wyrzutami sumienia przepełniony kosz
twoich sianokosów
to najbardziej utkwiło gdzieś głęboko
czarna dziura śmieje się z młodości
mówiłaś: będę poetką - zaparcie cię czytałyśmy
chłonąc miłość z wersów
- ty pisz książki - powiedziałaś
goniłam komary przekornie nożyczkami
zbierając strzygi twoich włosów
dziś bogu czytasz poematy
moją powieść pisze samo życie
za mnie za nas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz