pola sierpniowe jak dawniej
na wymiar krojone
nasze w łany marzeń
podróże nieznane
kiedyś wiedzieliśmy w co wdepnąć
na psie gówno złorzeczyć i wielbić
dziś na ściernisku stawiamy nogi na czas
wrzesień pogania wrzosowiska miodnie
wabiąc dla ochrony przed apatią
w jesienne widowiska wplatamy
niedotrzymane obietnice
wyolbrzymiając grzechy sąsiadów
własne zasługi bronimy przed pleśnią listopada
najbardziej lubię chwile za
zanim
wypali oczy
ta której nigdy nie chcemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz