kiedyś napiszę prawdziwy wiersz
taki liryczny, prawdziwy, świeży
dziś żłoby na moim Parnasie
pełne są sieczki
- tak widzę
długopis obrósł w pióra
odlotowo potraktował moje sprawy
ołówek wystrugał się ponad zamiar
rozłożył jak stara drewutnia
grafit na niebie tworzy
sklepienie pomrocznej jasności
- tak mam od niedawna
za krótkie palce
żeby grzebać w cudzych myślach
laserem w oczach prześwietlać
puste kieszenie
potrząsam z przyzwyczajenia
słysząc kukanie
Jacek Suchowicz
długopis obrósł w pióra
odlotowo sprawy potraktował
ołówek nic nie wskórał
nie rozumie – o czym mówią słowa
grafit niebo zasnuł
zaciemniając sufity sklepienia
a Ty chcesz grzebać właśnie
w cudzych myślach, sumieniach, kieszeniach
lecz bezsens zaległ po kres
zatrzymując codzienne schematy
a kukułka znalazła sens
nieświadomie mierząc upływ czasu
uśmiechnęłam się do twoich myśli nieuczesanych
układanie słów w strofki, to dziwne zajęcie
niekiedy, jakby ktoś sterylnie wyczyścił zwoje
czytasz własne i nie wierzysz, że głodem duszy poczęte
i jakoby wątpi się w myśli płodność
aż nagle wraca ta jasność
już nie zmroczona
biegną literki, jakby się na rewię mądrości chciały załapać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz