sobota, 21 stycznia 2017

Nie do twarzy nam z taką jesienią






ilekroć odnajdujemy siebie
w czterech ścianach dostrzegamy wszystko to
co nadmiarem przyciska do muru


literujemy na cztery uogólnione słabostki
kolacje przy świecach bez
żadnej gry przerywanej
wieczornym trzaskaniem

winda płoszy
wszystkie korniki w tunelach korytarzy
dogrzebujemy się do krawędzi być
albo żyć osłaniając się różami

kolejna jesień chorych kasztanów
pomiędzy ulicami snują się
rozdeptane wakacyjne fantazje
wypalone w blokowiskach
spojrzenia

zadyma jak się patrzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz