wtorek, 31 stycznia 2017

kobieta o miękkim sercu




Okładam zieloną herbatą bolące oczy .
Ile czasu potrzeba by ozdrowiały
niemrawe poranki czkające czarną albo
z mlekiem nie mogę się zdecydować
–wrzody, udar czy kamienie

konsekwentnie pracuję nad rozrostem
zielona łąka bardziej potrzebna
niż moje 'alboalbobanie' w nic
nie znaczących wersach

nie stawiam priorytetowo przed sobą
talerza z zupą
albo
nowych butów
skrzeczącej papugi
na orła
łamiącego skrzydła w przyciasnej klatce.

Nie do mnie należy jego wybawienie lecz ja nadstawiam policzek
z blizną wczorajszej niezgody, której nie łaskoczą już obiecanki.

Tylko nad ranem dziwi mnie jezioro łabędzie
na mojej poduszce.



wiersz o miłości


znam takie miejsce wśród krzaków skryte
na końcu świata mały ot-forek
tu bicie serca możesz usłyszeć
kiedy mi.ością odetkasz korek

roztańczy się wtedy płomieni żar
buchnie melodią troszeczkę ckliwą
księżyc za oknem spotęguje czar
gdy szczęście spłynie ciepłą oliwą

oczy im zaszklą się i zajdą mgłą
za deszczem za progiem zostanie 'dziś'
gdy oni wyczerpią wylewność swą

wtedy w dłoń chwyci skonaną kiść
jutrem brzemienna nadzieją pełna
utworzy nowej miłości liść

ucieczka z raju


spakowała swoje mariemagdalenki
w gorącą walizkę judaszowych pocałunków
wylała fusy pod suche drzewo
za oknem
czerwiec pachniał wszystkim
co ukochała
leżała naga
w przytłaczającym oddechu mięty i rumianku
wykręcona żalem niczym paragraf
o niekaralności za nieudane życie

każdy ruch odczuwała jak złożoną wiadomość
- koniec dobrego

kiedyś
lekko zapadali się w otchłań objęć
on w niej ona z nim
razem
wybierali strome schody
piekła

zgaga


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz