Okładam zieloną herbatą bolące oczy .
Ile czasu potrzeba by ozdrowiały
niemrawe poranki czkające czarną albo
z mlekiem nie mogę się zdecydować
–wrzody, udar czy kamienie
konsekwentnie pracuję nad rozrostem
zielona łąka bardziej potrzebna
niż moje 'alboalbobanie' w nic
nie znaczących wersach
nie stawiam priorytetowo przed sobą
talerza z zupą
albo
nowych butów
skrzeczącej papugi
na orła
łamiącego skrzydła w przyciasnej klatce.
Nie do mnie należy jego wybawienie lecz ja nadstawiam policzek
z blizną wczorajszej niezgody, której nie łaskoczą już obiecanki.
Tylko nad ranem dziwi mnie jezioro łabędzie
na mojej poduszce.
wiersz o miłości
znam takie miejsce wśród krzaków skryte
na końcu świata mały ot-forek
tu bicie serca możesz usłyszeć
kiedy mi.ością odetkasz korek
roztańczy się wtedy płomieni żar
buchnie melodią troszeczkę ckliwą
księżyc za oknem spotęguje czar
gdy szczęście spłynie ciepłą oliwą
oczy im zaszklą się i zajdą mgłą
za deszczem za progiem zostanie 'dziś'
gdy oni wyczerpią wylewność swą
wtedy w dłoń chwyci skonaną kiść
jutrem brzemienna nadzieją pełna
utworzy nowej miłości liść
ucieczka z raju
spakowała swoje mariemagdalenki
w gorącą walizkę judaszowych pocałunków
wylała fusy pod suche drzewo
za oknem
czerwiec pachniał wszystkim
co ukochała
leżała naga
w przytłaczającym oddechu mięty i rumianku
wykręcona żalem niczym paragraf
o niekaralności za nieudane życie
każdy ruch odczuwała jak złożoną wiadomość
- koniec dobrego
kiedyś
lekko zapadali się w otchłań objęć
on w niej ona z nim
razem
wybierali strome schody
piekła
zgaga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz