mróz
czai się w zimnym oddechu
krzyk liniami powtórzeń
dotyka skóry
jak nietrwały pocałunek
zabalsamowany w soplach wstrzymuje pęd
jakby chciał opowiedzieć swój ostatni sen
zdarzenia nabierają znaczeń symbolicznych
zmieniające się dekoracje wiodą w nieznane
sceny z życia
mimowolnie stając się przekazem przyszłości
widzę przez szkło rozbitego sopla
wnętrze dłoni
gdzie znika jeden ze srebrników
powodów jest dużo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz