głowę zadzieram w chmury
wzrokiem błądzę w poszukiwaniu słońca
zagubiło się gdzieś pomiędzy wschodem
a krokiem w górę po nagich konarach
czekających świergotu i trelowania
kiedy ja błądzę one płyną spokojnie
zmieniając kształty jak słowa
i powtarza się seans dzień po dniu
majaczy pamięć obleczona w szarość
kolejnej obietnicy bez pokrycia
słońce ciągle za chmurami
zasypiam ze szklanką wody
w oczach tonie
przyszłość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz