sobota, 30 stycznia 2010

a zima wciąż trzyma


Dzisiaj jest sobota, przedostatni dzień stycznia.
Patryk wszedł na dach odśnieżać, przekręcił satelity talerz i dziewczynki nie mogą oglądac bajek. Paulinka poszła z nimi na dwór, na pewno zahaczą o sklep, bo jakżeby inaczej, hihi, one nie darują, już po drodze wybierały sobie, co sobie kupią.
A śnieg ciągle sypie. Na dachu jest pół metra, trzeba odśnieżyć,bezwarunkowo, bo jak przyjdzie odwilż, to nas zaleje. Muszę również postrząsać z cyprysów, bo się połamią, tak zasypane, że czapy mają większe od mikołajowych.
Na dworze jest pięknie, ale i niebezpiecznie. Tomasz ma przyjechać po dziewczynki, ciekawe czy drogi są odśnieżone, bo inaczej nie dojedzie.Te główne z Koszalina na Czaplinek, na pewno, ale te nasze 4 kategorii, wątpię.Musi sobie jakoś poradzić, łopata pójdzie w ruch,jeśli się zakopie.
Pamiętam taką zimę w latach 80, wyjechaliśmy do Swidwina i niestety nie dojechaliśmy Ciągnikiem przyciągnięto nas do domu.Utknęliśmy za Nowym Worowem , staliśmy w tej śnieżycy 5 godzin, dopóki nie zjawił się traktor, odmroziłam wtedy palce u nóg i rąk, a dzieci z DOmu Dzieckka, które wieźliśmy do DD w świwdinie również poodmrażały sobie palce, posikały się, bo nie można było wyjść z samochodu, tak był zasypany. Och, to było straszne.
Ale dosyć wspominek, mam nadzieję, że Tomasz dojedzie szcześliwie. Czekamy na niego.

1 komentarz:

  1. no, dojechał szczęśliwie, ale zagrzebała się prawie pod samym domem, śnieg z dachu zwalony, leży góra pod oknami, łatwo wejśc do domu po tym śniegu. Na balkonie sikorki zgłodniałe nawet nie uciekają gdy pojawiam się pod oknem

    OdpowiedzUsuń