środa, 13 stycznia 2010

na spacerze w lesie

z ojcem w lesie

pamiętam
sto lat albo i więcej temu
z ojcem za rękę po białym śniegu,
brnęliśmy po lesie

śnieg przytulony do drzew do ziemi
ślady życia
widzisz
tutaj żerowały sarny
tam dziki ziemię zryły
a tu, zobacz jakieś ptaszki
śladów tyle że zliczyć trudno
widzisz tam pod gęstym świerkiem
zająca legowisko
to drobne to nie pieprz

pamiętam wesoły śmiech ojca
spłoszył ciszę
dzięcioł pstry na buku
wiewiórka czymś rzuca
przykucam wyskubana szyszka
zachwyca

zakochałam się
w świerkach oblepionych uczuciami zimy
w soplach dzwoniących echem
powracającej pieśni o wiośnie

A WRACAJĄC DO tego co pisałam poprzednio, sprawdza się
pogoda zmieniła się wiało strasznie, dmuchało i sypało,
rano nie mogliśmy otworzyć drzwi, tyle było śniegu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz