pachnie parzona kawa lubię zapach
pszenicznego łanu w samo południe
mam namiastkę oglądania złota całego świata
dobra zapychają spichrze naszego chcenia
czasami ogarnia niepokój usprawiedliwiany
jakośtambędziectwem niech inni się martwią po nas
zostanie zaśmiecony księżyc i jałowa planeta
póki jest "teraz" smakuje ikra najlepiej
z bąbelkami w wannie pachnącej waniliowo
świecy w lampkach po szampanie
namiastka miłości
rozkojarzyłam się
z kominka drewno rzuca iskry na koci pałąk pośrodku kuchni
papuga drepcze szukając dziurawej pięty pod stołem
królik jak kulka śniegu jak kłębek
biegający po podłodze na czas produkcji skarpety
moje bogactwo w niej haluksy niebankowe
pod oknem trzeszczy śnieg
sarny przychodzą obskubywać krzewy
jakby mało im było karmy wynoszonej codziennie
dziwi mnie - przecież do lasu tak daleko
do zrozumienia
o kawałek słoniny ptaki wszczynają kłótnię
zupełnie jak w domu
pranie się robi a pajęczyny nietykalne
jak święte obrazki za nimi
ciemność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz