byłeś natchnieniem
a nie pozostał mi po tobie cień
wątpliwości wolałeś zamknąć
w bezpieczne słowa
nie stały się cudem
w obłokach bujasz najlepiej
Wszystko w swoim czasie
blisko bliziutko
zaraz zadzwoni
wpuszczę
tymczasem
patynę oczyszczę
cicho
po co ten hałas
kołatanie
zamieram
trafiłeś
Widziane w pryzmacie
Ustawiasz pryzmat pod błękit
Światło zawsze ulega rozkładowi
chcesz możesz pominą
i tak rozkwitnie na drzewie
schylasz głowę
rozszczepiasz słowa na wietrze
w przewrotne fikołki
widzisz
czas się zawiesił
w jedno marzenie-
niechby już zakwitły fiołki -
ich fiolet tak cieszy
tęczowe gałęzie
w rozmachu uwięziły ptaka
co ukryć chciał kolory
uczucia -
kompletny głupiec
widoczny był z daleka
roziskrzony przekomarzał się
bojąc się powiedzieć że pokochał
pięknie ujęte w słowach
OdpowiedzUsuńpozdrawiam nockowo
Po lekturze Twoich wierszy ma się fantastyczne kolorowe sny.Wiem coś o tym..
OdpowiedzUsuńkochani, bardzo dziękuję za miłe słowa, Janku, śnij....:))))
OdpowiedzUsuń