wtorek, 2 lutego 2010

zimowy spacer po lesie



dzisiaj nawet do lasu nie muszę iść, sarny przychodzą do mnie :)



idąc od końca
nigdy nie sprawdzimy czy żyjemy od wewnątrz


pamiętam
lat ileśtam albo i więcej temu
z ojcem za rękę brnęliśmy po kopach
śniegu jak dziś - dostatek
biel przytulona do drzew do ziemi
iskrzyła śladami życia w lesie

widzisz
tutaj żerowały sarny
tam dziki ziemię zryły
a tu, zobacz ptaszki
śladów tyle że zliczyć trudno
pod gęstym świerkiem
zająca legowisko
te kulki drobne to nie pieprz


pamiętam wesoły śmiech
płoszył ciszę
dzięcioł pstry na buku
wiewiórki wyskubana szyszka
spadając wystraszyła zająca

zakochałam się

w świerkach oblepionych
białym szaleństwem zimy

w soplach dzwoniących echem
powracającej pieśni o wiośnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz