środa, 3 lutego 2010

coś z netu



a już chciałoby się wiosny
pieśń o miłości

w białym dywanie miekkich marzeń
co zataczają kręgi w głowie
powiewem wiatru się wydarzasz
jako stęsknionych dni zapowiedź

i puchem spadającym cicho
na oczu blask ciepło-wieczorny
w którym brzemienne w pamięć milkną
chwile przypomnień snów upojnych

gładko jak czas płyniesz po myślach
wypełniasz smakiem ust kąciki
niby uśmiechu słodki przysmak
nim przełknę rozkosz nagle znikasz

wciąż prószącego śniegu szeptem
kojącym uczuć rozpalenie
czerwoność krwi miarowo krzepnie
splatając przyszłość serca drżeniem

a cisza rzeźbi ornamentem
wyczekiwania chłodne barwy
zwątpień wędrowkę drogą kretą
gdzieś w okolicach plejad prawdy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz