
zmierzch nad drawskim
o zmierzchu horyzont połyka krawędzie światła
kształty niewidzialnych duchów przenikają przestrzenie
pomiędzy rozchylonymi wyspami drzew pękają
krzyki wduszone w wodę
wieczność ukrywa widma białych ptaków
anioły
przywołane przez wiatr nawołują się bez końca
zanikają ścieżki
nocą
szlak miękko porasta wysrebrzoną pleśnią
siadamy i wspólnie oczekujemy aż dzień wyznaczy brzegi
niewyraźnym zarysem horyzontu, zmieni kostium
nada kształt wilgotnej ziemi odciśniętej naszymi ciałami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz