hektolitry rozcieńczają
wyobrażenie o szukaniu nas
siebie szukać nie muszę
tylko czasami gdzieś gubię
buty
zaczepione o wskazówki
długim jęzorem donoszą
na szaleństwa zegara
nie pytam która godzina
gdy znów zaczynam żyć
boso
w zapachu modrzewiowych kadzideł
uparcie zrzucających igły- nie igły
przed chłodem
myli się ten kto myśli -
że moje serce naszpikowane nimi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz