osobistych wizji
wyparcia świadomości nie pomogą
w ponoszeniu konsekwencji
nigdy nie będę podkładać się
pod pędzący pociąg twoich domniemywań
pamięć zagoi się z czasem
napisy blizn zaznaczą końcowy przystanek
winisz semafory źle ułożone tory
sam ciągnij ciężar po wytyczonym szlaku
odłączam się od transmisji danych
na stacji odizolowanie
świt
wypełza spośród pokracznych
zakrzywień ulic
otrzepuje z mroku ukryte domy
pełne wspomnień w sepii
rodzimy się od nowa
wliczając przeoczone okazje w zarodku
kiełkujemy zwyczajni
z siatką na czole
wychodzimy w miasta poskręcane cienie
gdzie zamiast nieba są anteny
kumulujemy kolejne świty
pozbawione świadomości
dojrzewamy w ślepocie
od początku
aż zakwitną ulice
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz