wtorek, 9 maja 2017

spacer po wsi,ostatni wspólny


w drodze nad jezioro

szliśmy szosą mokra od łez nieba
wabił zapachem
sad z papierówkami

sięgaliśmy po pachnące jabłka
płosząc krople deszczu zadomowione na liściach
spadały na nasze głowy
udawaliśmy że to nie nas

 goni świadomość
poza wrzesień

słońce wyzłacało trzciny
 kołyszące promienie lata
udaje się złapać na wędkę
mały kawałek rozdartego ja


rzucamy wspomnienia pod fale
wrócą do nas kolejnego lata


pamiętam; rzeźko ocknął się ranek
w zapachu kawy zmieszanej ze świeżym
 naręczem  zapachów
które weszły wraz z toba do domu
pobliskie łąki
budziły zaspane nuty ptaków


teraz nie wiem
jak zatrzymać czas w miejscu
które pachnie papierówkami


tamte chwile zesmażyłam w dżemie




łzy płyną parami
uśmiech sam kwitnie inaczej
we dwoje droga nie nudna
gdy się razem śmieje i płacze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz