piątek, 12 maja 2017


styczniowy śnieg sadził długimi susami
by zdążyć przed rozpuszczeniem
wzgórza rozczochrane kopytami
ukazały koleiny

w białej monotonii zwiędły motyl
uczepiony gałęzi prosił o ułaskawienie
osunął się zeschły liść na ziemię

ruchliwy dzieciak - dym z komina
zachłystując się świeżym powietrzem
ogrzewał domów zziębnięte ręce

przedzierałam się przez gałęzie
pochylone pod ciężarem śniegu
garść do garści krok po kroku

wspinałam się
ku wyobraźni

mówisz:
ku wyobraźni nie musisz się wspinać
masz w sobie dosyć by sklecić wiersz
znajdzie się wiosną jakaś przyczyna
parę metafor wyszukasz też



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz