w poszukiwaniu włoskich ogrodów
Sami jesteśmy dowodami
na istnienie zdarzeń niemożliwych.
Czy wiemy o tym?
idzie za mną chłodzi szeleści
trzeszczą rozdeptywane kwiaty buczyny
miazga ziaren nie nadaje się na ząb nawet dla wiewiórki
drzewa ogołocone ze złudzeń przepowiadają
- zima będzie głodna
pokrętnymi schodami ciągle w górę w nieznane
głupota czy chęć przygody wyzwala adrenalinę
po drugiej stronie rzeki
pod mostem krzyki znajome i swojskie
gęsi rzucają się wpław w moim kierunku
niestety nie mam czym dzielić
kwiaty postrzępione nie same z siebie
nie nadają się na żer
niebezpiecznie droga się zwęża
i kończy przepaścią
nagle błysk i furkot tysiąca niebieskich skrzydeł
jestem po drugiej stronie gołębich widoków
bez okruchów na dziś
i co dalej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz