środa, 26 kwietnia 2017





gubić problemy

zadryfiona własnym dylematem
uzbrojona w fotony świateł
popłynęłam w czwarty wymiar
tropić troski zadeszczone
dni czekały słońca

nie pytałam gdzie zapał
gdzie wiara dotrzymująca kroku
bezwiednie z nurtem
czasu nie goniłam - istniał
przy mnie obok i po przekątnej

zaskrzyło powietrze w oczach
słońce suszyło przystań
nie ma rozwiązań prostych
najpiękniejszych chwil
oczekiwanie

,,,,,

ktoś niebo zamalował szarością
zachód nie rozlał się tulipanem
wieczór spiję słodem chmielonym
a nocką pająk mi sprzędzie
poduszkę marzeń wygiętą w księżyc
jak żagiel popłynie po niebie
do Nibylandii dziecięcych westchnień



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz