za nami pokryte śniegiem zbocze
woda spada z hukiem myślę że dobrze
wyszłam na ludzi
stojąc po obu stronach
rozciągałam uśmiech rzeki
kończąc
uchem przy słuchawce
gotowa słuchać oddechu
w jedną stronę
jak wierzba pochylona
zorganizowałam sobie czas
a ty
szukasz pętelki od zgubionego guzika
wśród martwoty blokowisk
pokonujesz swoisty maraton wyboistości
a mnie ciągnie na łono
z natury tak mam
on
- ty jak zwykle znów dziecinniejesz
mówisz- więc przekornie będę dorosła
z kory akacji zrobię łódeczkę
fala marzeń będzie mnie niosła
z liścia dębu postawię żagle
mocny wiatr w nie dmuchnie wesoło
poniesie mnie za wodne kręgi
nie potrzebne będzie mi wiosło
czas utonie w morzu na teraz
trwałe nasze się nie oddali
jeśli czas wypłynie na wodę
nie dam nigdy zakryć się fali
będzie mnie niosła w marzenia
dorośnij w końcu, kobieto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz