środa, 30 stycznia 2013

co słychać w naszej wsi

Co słychać w naszej wsi ciemność w wiejskim domu kultury sieją latem pod płotem słoneczniki do nieba i robią warsztaty wiklinowo-batikowe zimą grają w tenisa stołowego jeśli nie ma nic naprzeciwko pani od kuchni o jakiś tam bałaganu krzynkę całe życie nocne gromadziło się kiedyś przy sklepie okupowali go chętni w oczko i inne mariaszki ale przerobili na sztukę tkania próżne nadzieje jak donosi lokalna gazetka będą robić chodnik na drodze do cmentarza powiększą areał nieśmiertelników przy stawie już rośnie wygrany konkurs na odświeżanie powietrza tylko rybki popłynęły do góry brzuchem w odmęty wiosennego ocieplenia przy gesesowskim skrzynka na listy czeka bociana kurwa mać - rzyga pianą zajechany autochton butelki rzędem pod sklepem okupują drogę do kościoła policja nie gasi pożaru to byłoby na tyle kobiety też mają swoje za paznokciami marcowanie w remizie 7 marzec 2009

dzieci wracają ze szkoły.
krajobraz z kotem w tle
głowę unoszę w chmury blokują promieniom dostęp przeistaczają się jak słowa wypełniając dzień szarością niebo odrasta po zimie wśród wąskich alejek ziemia maluje kolejny pejzaż od nowa uczymy się wyrastać w kłosy przypiekać starą skórę cisza zamienia się miejscami na świst wiatru w skrzydłach lśnią płynne korowody i powtarza się seans dzień po dniu tonie słońce w szklance wody paruje krajobraz
dlaczego ptaki nie wiją gniazd na brzozach słowa stanęły w kolejce po żelazko / do prostowania twarzy nieporadny jest ten wiersz/ bez dystynkcji jak te brzozy blade / złapać chcą gołębia na ziarno gwiazd / kruchość i wiotkość i wiatr pomiędzy / parującymi głowami co tulą do kory / oczy kaprawe zakłopotaniem / po raz kolejny / parzy szorstka kora /

2 komentarze: