czwartek, 24 stycznia 2013

Koszalińskie Żaczki u babci


Julka lepi bałwana:- Dlaczego on leży? - pytam. - BO się bardzo najadł babci tortem i musi odpocząć- mówi JUlka. Ona potrafi....
Zadałam to samo pytanie Roksance. A ona na to: - Ej, babciu, jak mam ulepić stojącego, kiedy śnieg się nie chce lepić. Dwie tego samego ojca i matki i dwie różne. To wlaśnie moje Dziewczynki, kochane skrzaciki Żaczki .
A na drugi dzień, bałwan był bez nosa, wiecie co się stało? To robota saren, oczywiście. Kiedy JUlka rozpaczała,Roksanka rzekła:- no wiesz, co JULka, sarny też były głodne,musiały coś jeść, wkleimy druga marchewkę, prawda babciu?- Ale drugą tez zjedzą, płacze Julka. - NO to co, wstawimy trzecią- spokojnie rzekła Roksanka.
Dla złagodzenia sytuacji sarnich psot, dziewczynki poszły na sanki.
- a teraz zmiana, JULka, teraz ja jadę....
Piękny to był dzień!!!!Nie powtórzy się taka chwila i taki dzień.
A taki prezent przysłała nam Wnuczka Paulinka ze Szczecina, studiuje tam na Uniwersytecie , nauki humanistyczne, jak zawsze pamięta o Babci i Dziadku. Czyż nie uroczy?
a to Paulinka w całej okazałości, no może nie w całej dosłownie..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz