wtorek, 7 lutego 2017

przemijanie


przemijanie II

'drzewa dumne z korony,
głowy nie potrzebują,"


kiedy na wyspie Bielawie
widoczny z daleka stary buk umiera
na pozór nic się nie zmienia

wody szumią niezmienione
ta sama trzcina kłania się w poziomie
co rano te same kormorany
obchód robią za rybami

otoczenie zmieniało osobowość
a on tylko szatę dostawał nową
pokotem się kładły pokolenia brzóz
a on stał wyniosły mężniał i rósł

tuliłam twarz do aksamitnego mchu
chłonęłam woń zapachu
jego bruzd

innym grzybem leczyć chcieli rany
przyśpieszyli rozkład
runął podcięty udoskonaleniami

śpiewajmy pieśń
o zieleni której nie ma
w naszych oczach

czas nie uleczy ran


ogród przemijań

Za plecami dom modrzew - olbrzym
wskazujący drogę do nieba
sroki są częstymi gośćmi
w najmniej odpowiednim momencie
zlatują gubiąc pióra w rosole.

Po drugiej stronie grusza ogarnia całość.
Konarami poszturchuje zadomowionego gołębia.
Czasem pacnie jakąś mrówkę.Zwabi osy.
Wystraszy lekkoduchy biesiadujące na rudbekiach.
Najczęściej jednak pożera słońce w samo południe.

Ogród ma wiele tajemnic. a krzaki pigwowca
to kłują, to zawstydzają siedmioplamki
wygrzewające się pod lipą
wszystko trzeba wyrwać pazurami.

Nie mam już pięciu lat, ona pewnie wie o tym
stara grusza opleciona
kroplami tęsknoty jesiennego deszczu,
jest pewnie babcią, a ja wciąż mam chęć
na soczyste klapsy.



od nowa i odnowa :D


zbiera siły, bo czas nagli,
już gra nie idzie na słowa
nawet jak wszystko wemą diabli
zaczyna wszystko od nowa

*
pręży ciało swoje drobne
popuszcza lekko więzy
ruchem posuwiście zwrotnym
to w górę , to znów w dół pędzi

mieszkanko ciepłe dach nowy
stunoga fajtłapa buduje
słońce zachodzi nad głową
przemiana się dokonuje

przeobraża kontury ciała
w kokonie. który jej domem
motylem pięknym wyleci
ten gąsienniczy potomek

i znowu będą dzieci?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz