sobota, 15 maja 2010

moja ziemia, mój kraj...

córka słońca - wiejska sielanka

mówisz, że żyję na księżycu
a jestem przecież córką ziemi
zdeptana niczym dróżka
dobrej energii w drzewa cieniu

wszystkie sprawy wielkiego świata
tu mało mnie jakoś obchodzą
mamy już w końcu swoje lata
rozstaje ze zmienną pogodą

mówisz:- jesteś z innej planety
odległej od ziemskich spraw wielu
przyrosła czołem morenowo
do jezior rynnowych, grążeli

trendów nowomodnych unikam
wszelkich gromadzeń pończoszanych
wraz ze swoim aniołem stróżem
bujam się między obłokami

luzakiem na boso po trawie
w przyjaźni z bocianem, gołębiem
lub w objęciach kochanej lipy
upozytywniam się dogłębnie

wszystko inne tu nie na miejscu
życie płynie starym korytem
jak Wisła pradawnym Słowianom
wtedy gdy nas nie było przy tym













W zapachu dzikiej koniczyny

Mozolne, wieczne pszczół krzątanie
wśród trawy i kwiecia na łące
nad Drawą, rozebraną z cienia
złoci się w kaczeńcach słońce.

Pszczoła wciąż kwiat na kwiat zamienia
To mniszek, to kwiat koniczyny.
Kwiat więdnie jak nasze pragnienia.
I nie ma w tym niczyjej winy.

Samoistnie zalesione wzgórza
Pola bezpańsko pozostawione.
Południe żarem w rzece się nurza,
wsłuchane w kościelne dalekie dzwony.

Pastwiska choć pełne są rosy.
Wzgórza przepasane weselem.*
Łąki nie stroją się trzodami,
choć szmaragdowa na nich zieleń.

1 komentarz:

  1. Pasuje Ci ten turystyczny rowerek,prawie jak zielony kapelusz.Wiersz bardzo przyjemny w odbiorze.

    OdpowiedzUsuń