a kiedy odnajdę wszystkie słowa i na wszelkie sposoby wszystko opiszę, to znajdę jeszcze jedno i wykorzystam do cna,
sobota, 15 maja 2010
mój świat, moje życie
Wieczór
dzień zaciąga chmurami niebo
przyodziewa z granatu płaszcz
ogarnia nas senność
odległa na tyle
by nie kłaniać się jej w pas
*
wczoraj odpłynęło z melodią słowika
dzisiaj dzień nowy radośnie wita
wygoń cień, co świt przesłania
słońcem i nadzieją z rana
Tutaj rzekotki śpiewają najładniej
był czas kiedy
kropla głaskała szybę
szyba tuliła się do policzka
- nikt nie był zadowolony
kwiaty odwróciły się od słońca
żeby oddychać wiatrem
słońce odwróciło się od brzoskwini
- dojrzewała gorzkniejąc
w mchu topiły się grzyby
jak w cieście rodzynki
i nikt nie wydłubywał
robaków zasuszonych na zapas
tylko rzekotki kumkają normalnie
tym ładniej im bliżej
lasu
a może ciebie?
wiosną na jeziorze drawskim
Masz braki w znajomości
natury - wymruczał kamień olszynie
drobne szyszki trzymają się mocno
unerwionych liści na tle
trzciny poddającej się płomieniom
podsycanym przez wiatr
który wyszumieć się chce w poziomie
kładąc trawy
swobodny i majestatyczny w swojej mnogości
przyniósł zapach zefiru
i kwiatów grążeli
w mdląco- słodki sen
naturalnie na fali
zielone palą
się olszyny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz