z cyklu- prawdziwe opowieści
Historia na dworcu
Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu, w każdym życzliwym słowie i przyjaznym geście, w każdym pomocnym czynie.
Autobus planowo zajechał na dworzec w Bydgoszczy.
- Pół godziny przerwy- zakomunikowała zmiennik kierowcy, kobieta, hmm niczego sobie.
- Od kiedy?- pisnęła starsza pani.
- Od zaraz , proszę odliczać czas- zaśmiała się pani ‘
kierowczyni’ i wyszła na papierosa.
- Czy musi palić, żeby dorównać mężczyznom?- pomyślałam – ciekawe czy też klnie.
Przez kilka minut siedziałam patrząc bezmyślnie w okno. Po drugiej stronie w zajezdni stały autobusy w równym rzędzie, jak do odprawy.
- Chyba odpoczywają- pomyślałam z głupia frant.
Parking ogrodzony siatką bronił dostępu niepowołanym.Za siatką była jakaśtam rzeka.
- To Brda - powiedziała Alena.
- Albo kanał doprowadzający do niej -chciałam coś rzec na przekór tej
pewniaczce. Do przystani dobijała barka. I dziwne, nawet nie byłam ciekawa jej przeznaczenia. A wszystko przez tę '
kierowiec' Gniotło mózg pytanie: -Dlaczego chce dorównać mężczyznom, kobieta powinna zostać kobieca. A ona taka babochłop. Ogarnął mnie jakiś marazm. I nie wiem dlaczego przypomniały mi się słowa Kamila Baczyńskiego: „
prześpię czas wielkiej rzeźby z głową ciężką na
karabinie”. Ni w pięć ni w dziewięć . Czas wielkiej rzeźby kształtuje się tu i teraz, codziennie tworzymy historię. Ja jestem jedynie trzonkiem w rękach budowniczych, (jak pomyślę o tych tam ”
onych” na górze, szlag mnie trafia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz