sobota, 3 grudnia 2016


z cyklu- prawdziwe opowieści Historia na dworcu Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu, w każdym życzliwym słowie i przyjaznym geście, w każdym pomocnym czynie. Autobus planowo zajechał na dworzec w Bydgoszczy. - Pół godziny przerwy- zakomunikowała zmiennik kierowcy, kobieta, hmm niczego sobie. - Od kiedy?- pisnęła starsza pani. - Od zaraz , proszę odliczać czas- zaśmiała się pani ‘kierowczyni’ i wyszła na papierosa. - Czy musi palić, żeby dorównać mężczyznom?- pomyślałam – ciekawe czy też klnie. Przez kilka minut siedziałam patrząc bezmyślnie w okno. Po drugiej stronie w zajezdni stały autobusy w równym rzędzie, jak do odprawy. - Chyba odpoczywają- pomyślałam z głupia frant. Parking ogrodzony siatką bronił dostępu niepowołanym.Za siatką była jakaśtam rzeka. - To Brda - powiedziała Alena. - Albo kanał doprowadzający do niej -chciałam coś rzec na przekór tej pewniaczce. Do przystani dobijała barka. I dziwne, nawet nie byłam ciekawa jej przeznaczenia. A wszystko przez tę 'kierowiec' Gniotło mózg pytanie: -Dlaczego chce dorównać mężczyznom, kobieta powinna zostać kobieca. A ona taka babochłop. Ogarnął mnie jakiś marazm. I nie wiem dlaczego przypomniały mi się słowa Kamila Baczyńskiego: „ prześpię czas wielkiej rzeźby z głową ciężką na karabinie”. Ni w pięć ni w dziewięć . Czas wielkiej rzeźby kształtuje się tu i teraz, codziennie tworzymy historię. Ja jestem jedynie trzonkiem w rękach budowniczych, (jak pomyślę o tych tam ”onych” na górze, szlag mnie trafia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz