nie wywabisz go różową oxy
nie zatamujesz ałunem
lek na zapomnienie tylko
w ampulce
lecz nie wiem jak się go dawkuje
***
Historia jednej znajomości
wypatrzyłam cię pod krzewem jaśminu
pachnącym jak zapomnienie
przez następne dni
ćwiczyłam pilnie spostrzegawczość
by nie przeoczyć cię spośród wielu podobnych
klonów na jednej ulicy
nadszedł czas. wchodziłam w cień starych drzew
nie przesadzałam witając cię uśmiechem
promiennym jak jesienne słońce
kiedy potrafi ozłocić promieniami wszystko dookoła
zagęściło się od ubranych w kwiaty rabatek
dodawały uroku chowającym się za nimi
kolorowym wspomnieniom
tak się zaczęła nasza przyjaźń
trwa
*
myśli rozbiegły się jak zające po miedzy
i noc której nie wystarczy by kochać
zamyka swój rozdział
chłodną ręka dotykam twoich powiek
w milczeniu kiedy zasypiasz
czuję jak cząstkami ucieka z nas życie
i sen którego duszny wymiar zatacza koło
przenika pod skórę
jak z kilku zdań złożona rozmowa
kończy się ciszą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz