wiersz poprawiony... wersja II
Lubię o tobie myśleć. Wyciągasz
dwa fajansowe kubki. Uderza zapach mięty.
Czujesz?
Już stygnie.
Zapatrzyłeś się w punkt
bez widoku. Jestem po drugiej stronie,
u siebie, zwinięta jak gazeta.
Czekam. Przeczytasz być może
nie zaparzę
Sojanowych ziółek.
W jaskrawym świetle widać bruzdy
naszych przemijań. Za oknem
wiatr tańczy, jakby chciał wyprostować
korzenie starych drzew wrośniętych w puste mieszkania.
Ty i ja. Wznoszenie i opadanie na falach oddechów. Było.
Mówiłeś.
Miłość jest smutna,
gdy nie jesteśmy jej pewni.
Miłość jest dzika, jak stepowe konie.
Tego jestem pewna. Jak jazzu Tomasza Stańki
i ziółek z wiadomego źródła.
Czytam i czytam...Piękne.Może powstanie kolejna ...wersja.Pozdrawiam,popijając herbatę z kubka...
OdpowiedzUsuń