
nawyk
wśród bezsennych zegarów marznę
a przecież wyobrażałam sobie że jesteś
od nakręcania czasu wśród śmiechu
piszemy na skórze gorące listy pragnąc zamieszkać w sobie
rzucamy płatki za siebie by nie wiedzieć do końca
dlaczego tak się dzieje że omijamy kołek w płocie
cupiąc na gałęzi jak bażanty samotnicy
w pociętym lustrze przeczucia odnotowują same straty
ciało drży przyjmuje obawy rzeki
podmywającej własny brzeg
płynę spojrzeniem wody do kwiatów
kolorowej poduszki zagubionej wśród samotności
nawykiem jest wspominanie
***
ból samotności
miłość różowieje na znak nocy
i robi się całkiem pąsowa po wszystkim
wtedy gdy ślepo wierzymy
we wszystko ma kolor czerwony
i kształt serca
wyłączeni z rzeczywistości doskonalimy świadomość
która poza wszelkimi normami
tłumi w sobie wady
a jedynie kształci obraz idealny
teraz wiem jak boli samotność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz