sobota, 24 kwietnia 2010

poszukiwanie bezpiecznej przystani


nawyk

wśród bezsennych zegarów marznę
a przecież wyobrażałam sobie że jesteś
od nakręcania czasu wśród śmiechu
piszemy na skórze gorące listy pragnąc zamieszkać w sobie

rzucamy płatki za siebie by nie wiedzieć do końca
dlaczego tak się dzieje że omijamy kołek w płocie
cupiąc na gałęzi jak bażanty samotnicy
w pociętym lustrze przeczucia odnotowują same straty
ciało drży przyjmuje obawy rzeki
podmywającej własny brzeg

płynę spojrzeniem wody do kwiatów
kolorowej poduszki zagubionej wśród samotności

nawykiem jest wspominanie

***
ból samotności

miłość różowieje na znak nocy
i robi się całkiem pąsowa po wszystkim
wtedy gdy ślepo wierzymy
we wszystko ma kolor czerwony
i kształt serca

wyłączeni z rzeczywistości doskonalimy świadomość
która poza wszelkimi normami
tłumi w sobie wady
a jedynie kształci obraz idealny

teraz wiem jak boli samotność

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz