czwartek, 2 grudnia 2010

zima na całego

Ech, i znowu jak w zeszłym roku, przyszła trochę za wcześnie, no może nawet nie trochę, a dużo za wcześnie. Sypie śniegiem, mrozi, a ja maluję mieszkanie. Dlaczego zimą? Pewnie dobre pytanie, ale odpowiedz wiadoma, bo teraz mam kasę, trochę zarobiłam na jabłuszkach w Scarboro. A poza tym muszę, bo jesienne deszcze zalały ścianę i mus było ja skuć, a jeśli skułam to i malować nada:)
ajęsli już jedną, to dlaczego nie wszystkie, jeszcze pozostałe by się obraziły...
i też chciały zalania:)))

Mój pokoik wyszedł baaardzo na plus.Z niebieskiego zrobiłam słoneczną dynię, wnęki ciemniejsze, a małych ustawiłam moje anioły- Roksi, Niki i Julkę - oczywiscie to rysunki w ołowku, wykonane przez nklasową malarkę - Basię Szatan.
Obok obrazów postawiłam ich osobiste anioły stróże.
Paulince kupiłam nowy tapczanik. Jedynie mam problem z łóżkiem piętrowym, nie mogę go złozyć,ponieważ... tak schowałam śrubki, że znależć nie mogę. Tak mam, niestety,od zawsze, buuu.

Na święta spodziewam się wszystkich dzieci i wnuków, razem 11 osób, jak małe wesele. W następnym roku będzie nas 12. Olga spodziewa się Tadeusza- juniora, to pierwszy chłopak z rodowodem:) żak, hehehe. Dziadek wniebowzięty.

Oby tylko śnieżycy nie było, ponieważ Tadzio przyjeżdża z Londynu samochodem.
Aga przyleci samolotem, daj Boże żeby lotniska w Szczecinie nie zamknęli, jak to było w zeszłym roku.Bliżej ma Tomek z Asią. Koszalin oddalony zaledwie 100km, no, około, nie będę taka skrupulatna.Ale,jeśli zawieje drogi...

Wszystko w Ręku Boga!!!
....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz