wschód słońca
o zmierzchu
zbiegają się myśli na kontinuum czasu
przedsenne umierają słowa
z oddali
uchodzisz w niepamięć
wspólnych dróg codziennie uczymy się od początku
otwieramy drzwi z drugiej strony
niezrozumiałe puenty kończą rozmowy
a później noc wyrzucana na brzeg błyszczy kolorami miasta w morzu czekania
snują się zapominania dziurawe
nie łatwo powrócić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz