Nie jest ważne to, czy czynię coś wielkiego
Nie wiem skąd wiem, że ziemia żyzna to ta,
w której ziarno gnije, cierpi, rozpada się
i że najłatwiej w życiu sumować klęski.
Pozycja na początku stracona, pozornie
nieudany los. Kiedyś głęboki
wypuści korzeń.
Udany plon
dojrzewa we mnie
- wzniesie się ponad ziemię,
prosto do nieba strzeli -
możliwość poprawy losu.
Podobnie jak ulewa i śnieg
spadają z nieba i tam nie powracają.*
Ważne, nieważne
z Kiką wracamy ze szpitala gdzie urodził sie mały Aleksander
a kiedy odnajdę wszystkie słowa i na wszelkie sposoby wszystko opiszę, to znajdę jeszcze jedno i wykorzystam do cna,
wtorek, 5 kwietnia 2011
Narodziny!!
Dziś w LOndynie w szpitalu św. Tomasza przyszedł na świat Aleksander,
pierwszy mężczyzna żaczek, dziadek stał się końcu prawdziwym dziadkiem
spotkanie babć z okazji urodzin wnuka- LOndyn, mieszkanie Tadzia.
Kwiaty dla Olgi
wio- wiosno z Londynu do Polski
w leciutkich dotykach wchodzę cała w krystaliczną woń -
pachnie kwieciem obcojęzycznie
a jednak tak samo
w trawach fontanny różnokrokusów
hiacyntowa perfumeria w parku
wiatr stroszy krzewy z zaangażowaniem
zbieram czerwone kulki jakiejś rośliny
pełno ich tu
wszelkiego rodzaju puchów piórek
rozumiemy się doskonale w przelocie
między jednym kęsem a kwileniem
jasnej ptaszyny w wózku
wyciąga ręce do strzępiastych promieni
żonkile łaskoczą noworodka wiosny
cierpliwie na gałęzi sikorki godują
znajomo pogwizduje kos
nie muszę szukać tłumacza
wszystko rozumiem
przyszła wiosna
'ofkors'
pierwszy mężczyzna żaczek, dziadek stał się końcu prawdziwym dziadkiem
spotkanie babć z okazji urodzin wnuka- LOndyn, mieszkanie Tadzia.
Kwiaty dla Olgi
wio- wiosno z Londynu do Polski
w leciutkich dotykach wchodzę cała w krystaliczną woń -
pachnie kwieciem obcojęzycznie
a jednak tak samo
w trawach fontanny różnokrokusów
hiacyntowa perfumeria w parku
wiatr stroszy krzewy z zaangażowaniem
zbieram czerwone kulki jakiejś rośliny
pełno ich tu
wszelkiego rodzaju puchów piórek
rozumiemy się doskonale w przelocie
między jednym kęsem a kwileniem
jasnej ptaszyny w wózku
wyciąga ręce do strzępiastych promieni
żonkile łaskoczą noworodka wiosny
cierpliwie na gałęzi sikorki godują
znajomo pogwizduje kos
nie muszę szukać tłumacza
wszystko rozumiem
przyszła wiosna
'ofkors'
NA WSI- Jestem w Londynie a tęsknię za wsią, nie głupota to?
Idziemy do szpitala odwiedzić Olge i maluszka co przyszedł na świat.
Na wsi
z ugorów krzyk ziemi niebrzemiennej
unosi się ponad domostwami
zubożałymi bez ptactwa i trzody
ziemia cierpi ludzkimi cierpieniami
parami bociany po wsi nie krążą
nie mają komu podrzucać dzieci
młodzi z mojej wsi sielskospokojnej
błądzą za chlebem po szerokim świecie
I drzewa szumiąc tak samo przy drogach
strącają gwiazdy co w lampach się złocą
słonecznikami domy malowane
i maciejką słodko pachnącą nocą
a czasem zazulka larum podniesie
wypłoszy koty i baby w pierzynach
wiatr do otwarcia goni okiennice
wstyd żeby jeszcze spały przy dziewczynach
już dzień przymyka oczy lirycznie
wędrują myśli w bury cień ciszy
trzymając nadzieję mocno za uszy
nie pytam czy jeszcze krzyk ziemi słyszy
w.2 Jagody
z ugorów ziemi krzyk niebrzemienny
unosi się ponad domostwami
zubożałymi bez ptactwa i trzody
ziemia stygnie ludzkimi cierpieniami
bociany w parach już po wsi nie krążą
nie mają dla kogo podrzucać dzieci
wieś zapomniana przez Boga i młodych
co błądzą za chlebem po innym świecie
i tylko drzewa te same przy drodze
strącają gwiazdy co w lampach się złocą
słonecznikami domy malowane
maciejką upojnie pachnącą nocą
wieczorem zazulka larum podniesie
płosząc kochanków i koty w pierzynach
wiatr okiennice cierpliwie popędzi
nie powinny przecież spać przy dziewczynach
już dzień przymyka oczy lirycznie
wędrują myśli w bury cień ciszy
trzymając nadzieję mocno za uszy
nie pytam czy jeszcze krzyk ziemi słyszy
hurrraaaaa, jestem po raz szosty babciá
Jestem w LONDYNIE, SIEDZIMY Z KIK,A I CZEKAMY NA BRACISZKA, wlasnie dostalismy telefon, olga urodzila synka, 3,50, wszystko szzcesliwie, ULGA, BO PRZENOSILA 2 TYG I DWA DNI, UFFF,
Subskrybuj:
Posty (Atom)