środa, 21 listopada 2012

Przytul do siebie psa. Czwarta. Codziennie budzi mnie suchość w gardle jakby jeże znalazły przystań. Ranek ciasno zapętla koronę rozczarowań na głowie opadłe liście w gąszczu nieprzespanych godzin.Ostatnio za dużo rozmyślam nad nadchodzącą zimą. Powiadają że koniec świata.Mój już skończył się. Wraz z obięciem włosów nie poznaję ciebie. Nie wiem jak blisko jesteś i jak daleko. Ile nieobecności jest w nas. Poczekam aż się przebudzisz. W najkrótszą noc w roku wyprostujesz drogi.Włosy odrosną znów zamieszkasz ze mną na siódmej górze winorośl puszcza pędy. Będę babcią. Pora na duży haust przebudzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz