Cichym szelestem zapowiedział cię śnieg.
Do okna przylgnął zapomniany płatek
twojej twarzy.
Powracasz po długiej podróży.
W zimny wieczór stapiasz się niecierpliwie
na skórze .
Przesiąkam świeżością twojego zapachu.
Biało, jakby zakwitły wiśnie.
Z pąków wybujały pierwsze listki radości.
Wiosnę przyniosłeś zimowym zmierzchem.